Wiedza Michała Tuska o interesach Marcina Plichty, w tym zbankrutowanym OLT Express, na coś się przydaje.
Mianowicie gdański port lotniczy może rewindykować długi, jakie miał bankrut przewoźnik w stosunku do niego.
I tak się stało.
Na lotnisku w Rębiechowie został zajęty samolot OLT Express, zresztą jedyny jaki był na posiadaniu tego przewoźnika. Reszta samolotów była w leasingu.
Miejsce pobytu samolotu wskazał młody Tusk. W ten sposób rehabilituje się swemu pracodawcy, u Plichty - warto pamiętać - miał umowę na usługi PR-owskie.
Obecnie wartość syna premiera nawet wzrosła, gdyż ta usługa detektywistyczna to niepomiernie duży wkład w odzyskiwanie długów. Gdańskie lotnisko na interesach z Marcinem P. straciło wiele milionów.
Część odzyskała dzięki Tuskowi. Oby dyrektor lotniska nie wręczał Michałowi jakiejś premii uznaniowej, bo opozycja poszarpałaby mu nogawki.
Choć widzieć PiS ze szmatą w zębach, nieocenione!